Po przerwie 
Friday, December 1, 2006, 04:46 AM
Minęło półtoraroku w wojsku. Nie siedzę już na wartach, życie się zmieniło. Jak znajdę czas umieszczę wspomnnienia... Wszystko uległo zmianie w górach. Po rutynowej, k... misji.

[ add comment ]   |  permalink
Kierunek - góry Neleva 
Saturday, August 20, 2005, 03:05 PM
Nie pisałem przez pare dni... bo to wstyd i hańba opisywać, jak zmieniają sie warty, jak każde drzwi wydają sie identyczne, każdy naukowiec czy wojak zdają się być klonami, a każda sekunda zdaje się być godziną.
Ale teraz mam, bogu dzięki, o czym pisać, bo zostałem przydzielony do zadania. Spokojnie, to nic wielkiego, ale lepsze to niż warowanie pod drzwiami.
Ja i jeszcze jeden kolonialny mamy się udać na podane współrzędne w celu rekonesansu.
Wlasciwie to dziwne, bo nie dostalismy żadnych wytycznych, nie wiemy co tam się znajduje - jestem jeszcze przed odprawą, dostałem tylko holo z pobieżną mapką.



No ale jak powiedziałem, lepsze to niż bycie wartownikiem.
Przynajmniej pochodzę po górach.
Jak za starych dobrych czasów na Ziemii..


[ add comment ]   |  permalink
Nihili novi 
Thursday, July 14, 2005, 06:43 PM
LOG IN



Wybaczcie brak nowych wpisów... ale stanie na warcie to powolna śmierć dla żołdaka..
Nie wymaga komentarza chyba. Za tym jakże wspaniałym wejściem, 300 metrow pod ziemią przyjdzie mi spędzić najbliższe 3 tygodnie.
Chciałem emocjonującej akcji.
No to mam ... Nie wiem jak ja wytrzymam 21 dni na warcie.
Myślę o nazwaniu swojego M41a.

LOG OUT

[ add comment ]   |  permalink
Waruj ! 
Tuesday, June 7, 2005, 12:48 PM
LOG IN

Co za bagno !
Liczyłem na misje wojskową a okazało się... kurwa mać !!
Okazało się że Konsorcjum potrzebuje ochrony dla laboratorium w Górach Neleva.



Rozumiecie ? Będę stał 8 godzin przy drzwiach do jakiegoś durnego pomieszczenia !!
Nienawidzę naukowców, myślą że są mózgiem świata i gardzą wojskiem. Nie zdają sobie sprawy, że to MY ochraniamy ich dupska, dbając by nikt sie do nich nie dobierał !
Za dwa dni zostaję oddelegowany na służbę, wcześniej czeka mnie krótkie szkolenie i odprawa.
Mam nadzieje że będę miał skąd zdawać Wam raporty..

LOG OUT

[ add comment ]   |  permalink
Dioxin 
Tuesday, May 17, 2005, 12:22 PM
LOG IN


Wlasnie dolatuję już na miejsce, do bazy w której się ulokujemy.
Obudzono nas już na orbicie planety, 24 h temu - co pozwoliło się wszystkim przygotować, i coś zjeść ; po miesięcznej hibernacji człowiek zjadłby Panamarskiego wołu z kopytami.



Krazownik U.S.S Dacota jest przystosowany takze do podrozy na trasie orbita-powierzchnia planety, więc to nam oszczędziło nieprzyjemnego co by nie mówić ) zrzutu promem.
Jak przeczytałem w raporcie o planecie Dioxin odnośnie lądowania :

"(...) Wojsko wytycza tymczasowe korytarze dla swoich pojazdów i na czas przylotu na powierzchnię, ochrania obiekty od orbity do portu lotniczego. Takie są standardowe procedury w przypadku poślednich pojazdów USCMC. (...)"

No taaak, zgadza się. Eskortowały nas 3 promy zrzutowe. Ale co z tego.
Jeden skurwiel o malo nie władowal sie nam w kadłub dropem !! To sie nazywa ochrona ? Ja dziękuję serdecznie.

Zza chmur od razu wyłoniła sie ciemna powierzchnia planety - rozświetlona nieznacznie przez miasto, silnie zindrustializowana. Budynki ciemne, przysadziste, zaś niebo pochmurzone. Dropy leciały bo bokach krążownika, a drogę wskazywały nam nadajniki z wbudowanymi potężnymi światłami pozycyjnymi.



Port wojskowy jest gigantyczny, i robi wrażenie. Ośmioramienna podstawa, z ośmioma wysięgnikami - a każdy posiada wbudowaną płytę lądowniczą, oraz ogromna wieża główna. Muszę przyznać że mimo iż widziałem masę portów, baz wojskowych itd, to ten port jest wyjątkowy.



Oho, właśnie dokujemy..

LOG OUT

[ add comment ]   |  permalink

Next