Dioxin 
Tuesday, May 17, 2005, 12:22 PM
LOG IN


Wlasnie dolatuję już na miejsce, do bazy w której się ulokujemy.
Obudzono nas już na orbicie planety, 24 h temu - co pozwoliło się wszystkim przygotować, i coś zjeść ; po miesięcznej hibernacji człowiek zjadłby Panamarskiego wołu z kopytami.



Krazownik U.S.S Dacota jest przystosowany takze do podrozy na trasie orbita-powierzchnia planety, więc to nam oszczędziło nieprzyjemnego co by nie mówić ) zrzutu promem.
Jak przeczytałem w raporcie o planecie Dioxin odnośnie lądowania :

"(...) Wojsko wytycza tymczasowe korytarze dla swoich pojazdów i na czas przylotu na powierzchnię, ochrania obiekty od orbity do portu lotniczego. Takie są standardowe procedury w przypadku poślednich pojazdów USCMC. (...)"

No taaak, zgadza się. Eskortowały nas 3 promy zrzutowe. Ale co z tego.
Jeden skurwiel o malo nie władowal sie nam w kadłub dropem !! To sie nazywa ochrona ? Ja dziękuję serdecznie.

Zza chmur od razu wyłoniła sie ciemna powierzchnia planety - rozświetlona nieznacznie przez miasto, silnie zindrustializowana. Budynki ciemne, przysadziste, zaś niebo pochmurzone. Dropy leciały bo bokach krążownika, a drogę wskazywały nam nadajniki z wbudowanymi potężnymi światłami pozycyjnymi.



Port wojskowy jest gigantyczny, i robi wrażenie. Ośmioramienna podstawa, z ośmioma wysięgnikami - a każdy posiada wbudowaną płytę lądowniczą, oraz ogromna wieża główna. Muszę przyznać że mimo iż widziałem masę portów, baz wojskowych itd, to ten port jest wyjątkowy.



Oho, właśnie dokujemy..

LOG OUT

[ add comment ]   |  permalink
Pierwsza misja 
Monday, May 2, 2005, 11:12 AM
LOG IN

Spokojnie żołnierze, zyję nadal.
Znajduję się własnie na orbicie planety DIOXIN, na krążowniku "U.S.S Dacota".



Jak pisze w raporcie o planecie :

" Planeta klasy ziemia. Skolonizowana wieki temu. Tereny na planecie należały do USA, Kanady, Europy (dawnych państw europejskich, Arabii oraz państw afrykańskich), Rosji itp. Także do wielu korporacji, w tym W-Y oraz Hyperdyne Systems.
W chwili obecnej nie istnieje jeden właściciel. Z prawnego punktu widzenia niemożliwe jest określenie właściciela tej planety. A raczej niemożliwe jest uznanie jednej strony za właściciela. W różnych okresach, różne instytucje miały pieczę nad planetą. W chwili obecnej jednoznaczne określenie praw własności spowodowałoby prawdopodobnie wybuch wojny na skalę międzynarodową. Na powierzchni planety od wielu trwają lokalne konflikty. Wiele terenów objętych jest działaniami pokojowych sił rozjemczych. Dioxin uznawana jest za miejsce nieprzyjazne. Wiele terenów znajduje się w strefie walk. Żyje tutaj około 2 miliardów ludzi. (...)
"

Źródło : Podręcznik Żołnierza Piechoty

Zadania misji : tajne
Czas trwania misji : tajne

Na razie nie mogę nic powiedzieć.
Przykro mi, uzbrojcie sie w cierpliwość ( i m41 )..

LOG OUT

[ add comment ]   |  permalink
Uroczystość 
Sunday, April 17, 2005, 09:35 AM
LOG IN

Zdrowie tych, którzy polegli

Od rana na poligonie przygotowania do pokazów powietrznych, upamietniających masakrę Piechoty na Lateo_X.



Pokaz obejmie m.in : desant, atak na cel naziemny oraz akrobacje - ostatni punkt uroczystości z pewnością będzie najciekawszy, z opowiadań kumpli-pilotów wiem, jakim wyczynem jest paradne manewrowanie dropem.
W związku z tym poranny trenign był skrócony o godzinę, ktorą przeznaczono na przećwiczenie marszu i marszruty paradnej.

"Pamiętaj o poległych, i rób wszystko, aby po śmierci pamiętano o Tobie"

[ add comment ]   |  permalink
Chciałem akcji.... 
Thursday, April 14, 2005, 11:09 AM
LOG IN

Wspominałem wam że się nudziłem? Prawda? No i chyba inni też się nudzili, bo sierżant postanowił nam urozmaicić trochę szkolenia. Zaczęło się niewinnie - bieg za jeepem. Kilkanaście kilometrów. Standard. Ale jak się samochód "zepsuł" to już wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Pchanie samochodu niby nadal nie odbiegalo od rutyny... ale od dawna nikt się z nami tak nie bawił. A na prawdziwą awarię nie wyglądało. Problem się zaczął w momencie, jak zjebani trafiliśmy na strzelnicę. A dokładniej - na makietę bazy. Nagle przestało być zabawnie. Dostaliśmy broń i ostrą amunicję. Konkretne rozkazy. Nazwano to patrol w terenie kolonii, po zamieszkach i ewakuacji personelu. Przeciwnik - uzbrojone grupy byłych kolonistów oraz przestepcy zamieszkujący planetę. W tej roli makiety. Zakaz otwierania ognia bez identyfikacji celu.

Poszliśmy na patrol. Cała makieta ma z kilometr długości. Cała pieprzona kolonia. Kilka razy mignęły nam jakieś postacie (makiety na wózkach), ale szliśmy spokojnie. Do momentu aż ktoś nie zaczął do nas strzelać. Pociski rozwaliły okna w budynku po prawej. Ja poleciałem na ziemię. Hall (nasz kapral) otworzył ogień i krzyczał żebyśmy się wycofali. Ktoś się darł że mamy problem.... Przedemną wybiegł jakiś człowiek z bronią. Strzeliłem odruchowo. Strzelanina trwała jakieś 10-15 minut. Wydawało się ze kilka sekund. Gdy było po wszystkim rzygałem jak kot. Po nass przyleciał drop, z pełnym oporządzeniem. Wyskoczyli żołnierze i nas ewakuowali.

Po prostu piękne. Dopiero godzinę temu dowiedzieliśmy się, że to była symulacja. Nikogo nie zabiłem, to tylko android.... tylko....

Zaraz muszę lecieć - analiza akcji. Obejrzymy jak to wyglądało. Wiem jedno - nie chciałbym znaleść się pod ogniem nieprzyjaciela. TO było tak kurewsko realne.

A chciałbym teraz napić się piwa i spać, spać, spać....

[ add comment ]   |  permalink
Zmęczony 
Monday, April 11, 2005, 08:15 PM
LOG IN

Mam troche dość, na porannym treningu dałem dupy troche.



Niedobrze, nie chcę aby przełożeni widzieli że osłabłem.
Wiem co mi może pomóc.... jakaś AKCJA.

Może to wina pogody, a może nudy - bo nie oszukujmy się, kocham wojsko, ale codziennie te same czynności, jak w zegarku mogą człowieka doporowadzić do szału !!
Pozostaje mi czekać, kiedy jakaś bojowa misja się trafi...



[ add comment ]   |  permalink

Next